Ukryte koszty zakupu mieszkania, o których nikt nie mówi

Ukryte koszty zakupu mieszkania, o których nikt nie mówi

Pierwsza cena to nie wszystko

Moment znalezienia wymarzonego mieszkania bywa ekscytujący. Widzimy kwotę, kalkulujemy raty, myślimy o przeprowadzce. Jednak cena podana w ogłoszeniu to dopiero początek kosztów, z którymi trzeba się liczyć przy zakupie nieruchomości. Niestety, wiele osób skupia się jedynie na kwocie transakcji, ignorując szereg dodatkowych wydatków, które w krótkim czasie potrafią urosnąć do kilku lub kilkunastu tysięcy złotych.

W praktyce może się okazać, że to, co miało być „okazją życia”, zaczyna kosztować znacznie więcej niż zakładaliśmy. Dlatego warto realistycznie zaplanować budżet, biorąc pod uwagę to, co zwykle pozostaje w cieniu.

Opłaty notarialne i sądowe – więcej niż podpis

Zanim dostaniesz klucze do mieszkania, trzeba udać się do notariusza. I to właśnie tam zaczynają się pierwsze niespodzianki. Choć wysokość taksy notarialnej jest regulowana, to w praktyce notariusze często pobierają stawkę bliską maksymalnej dopuszczalnej.

Dodatkowo dochodzi koszt sporządzenia aktu notarialnego, wypisów, wniosków do sądu wieczystoksięgowego oraz samego wpisu prawa własności. W zależności od wartości mieszkania, te opłaty mogą sięgnąć od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych. Co więcej – nie zawsze są jasno komunikowane przez pośredników lub deweloperów, więc wiele osób dowiaduje się o nich… dopiero przy podpisywaniu dokumentów.

Koszty związane z kredytem

Jeśli finansujesz zakup mieszkania kredytem, musisz być gotowy na kolejne opłaty. Banki reklamują atrakcyjne oprocentowanie, ale rzeczywisty koszt kredytu może być dużo wyższy, gdy uwzględnimy prowizję, wycenę nieruchomości, ubezpieczenie pomostowe czy obowiązkowe polisy.

Ubezpieczenie nieruchomości, życie kredytobiorcy, a w niektórych przypadkach także ubezpieczenie wkładu własnego – wszystko to są warunki, które często trzeba spełnić, żeby w ogóle dostać decyzję kredytową. W praktyce oznacza to kolejne setki złotych rocznie, a czasem nawet więcej, jeśli bank wymaga konkretnego towarzystwa ubezpieczeniowego.

Opłaty „na wejście”, które trudno przewidzieć

Mogłoby się wydawać, że skoro kupujesz nowe mieszkanie, nic Cię nie zaskoczy. A jednak. Opłaty administracyjne, fundusze remontowe czy zaliczki na media potrafią zaskoczyć już na etapie pierwszych miesięcy użytkowania lokalu.

Często kupujący są informowani, że mieszkanie „jest gotowe do odbioru”, ale w praktyce trzeba od razu zapłacić kaucję za licznik prądu, wnieść zaliczkę na centralne ogrzewanie czy opłacić udział w częściach wspólnych. W przypadku rynku wtórnego może pojawić się jeszcze jedna niespodzianka — zaległości poprzedniego właściciela wobec wspólnoty mieszkaniowej. I choć teoretycznie nie przechodzą one na nowego właściciela, w praktyce to Ty możesz zostać z tym problemem, przynajmniej do czasu jego wyjaśnienia.

Koszty urządzenia i wykończenia, których nie da się pominąć

Kiedy mówimy „stan deweloperski”, wiele osób nie do końca zdaje sobie sprawę, co to oznacza. Brak podłóg, białego montażu, kuchni, drzwi wewnętrznych czy gładzi na ścianach to nie tylko techniczny opis – to potencjalnie kilkadziesiąt tysięcy złotych wydatków, zanim zamieszkasz.

Nawet jeśli kupujesz mieszkanie „do zamieszkania” z rynku wtórnego, często musisz włożyć środki w odświeżenie – nowe malowanie, drobne naprawy, wymianę zużytych sprzętów. Co więcej, standard „gotowości” bywa różnie interpretowany – czasem oznacza to odrapane meble, innym razem niedziałającą instalację elektryczną.

Wielu nowych właścicieli przekonuje się o tym już po przeprowadzce, kiedy nagłe wydatki zjadają oszczędności przeznaczone np. na wakacje czy wyposażenie kuchni.

Własność to również odpowiedzialność

Zakup mieszkania to jedno, ale jego utrzymanie to druga strona medalu. Czynsz, opłaty za media, koszty serwisowania instalacji – wszystko to staje się naszą codziennością, kiedy wprowadzimy się „na swoje”.

Mało kto mówi o tym, że nowe mieszkanie to także konieczność uczestniczenia w życiu wspólnoty mieszkaniowej, finansowania napraw w częściach wspólnych czy nagłych inwestycji typu wymiana windy, remont dachu czy odgrzybianie piwnicy. I choć nie dzieje się to od razu, wcześniej czy później każdy właściciel spotyka się z takim wezwaniem do zapłaty.